O archiwistyce lubelskiej rozmawiam z prof. Krzysztofem Skupieńskim
Nasi absolwenci będą archiwistami wyposażonymi w to "coś więcej" - o studiach archiwistycznych na UMCS rozmawiam z prof. Krzysztofem Skupieńskim, kierownikiem Zakładu Archiwistyki i Nauk Pomocniczych Historii.
DM: W czerwcu licencjat otrzymał pierwszy rocznik lubelskiej archiwistyki jako osobnego kierunku studiów. Sama jego nazwa sugeruje pewną nową jakość: „Archiwistyka i nowoczesne zarządzanie zapisami informacyjnymi”. Czy można już mówić o jakichś dydaktycznych efektach wyjścia poza specjalność na historii?
KS: Przedmioty specjalności archiwistycznej na historii obejmowały niecałe 500 godzin w ciągu trzech lat studiów licencjackich. Tegoroczny absolwent, czyli licencjat AiNZZI (wolałbym mówić „licencjusz”, co jest poprawne ale bez tradycji), ma za sobą w sumie 1800 godzin. Oczywiście są w tym też przedmioty historyczne, ale nastawione głównie na ścisły związek z takimi kwestiami jak dzieje władzy, ustroju, administracji, zarządzania i sądownictwa. Jestem świeżo po egzaminie z dziejów kancelarii na trzecim roku i mam wrażenie, że średnia wiedzy o całokształcie szeroko pojmowanej problematyki kancelaryjno- archiwalnej jest u studentów wyraźnie wyższa, niż to było na specjalności. Dobrych efektów zdaje się też dowodzić fakt, że w tym roku archiwum Kancelarii Prezydenta RP przyjmie na praktyki kilkunastu naszych studentów. A dostać się tam wcale nie jest łatwo.
DM: Co proponuje UMCS na uzupełniających studiach magisterskich na tym kierunku, które ruszą w październiku tego roku?
KS: Na wstępie jedno warto zaznaczyć. Na specjalności na studiach historycznych pierwszego stopnia (czyli licencjackich) chodziło głównie o formację archiwisty i zarządcy dokumentacji na poziomie bieżącego obiegu pism różnych organizacji: instytucji, urzędów, firm, przedsiębiorstw itp. A zatem – z grubsza o archiwistę zakładowego, ale w znaczeniu tego określenia daleko wykraczającym poza ustawę o zasobie archiwalnym z 1983 r. Problematyka studiów w zasadzie zamykała się w wiekach XIX-XX. Chodziło zwłaszcza oczywiście o pokazanie genezy, rozwoju i przemian akt sprawy jako formy kancelaryjnej. Natomiast studia magisterskie kształciły już np. w teorii archiwistycznej. Obejmowały epokę przedrozbiorową, by zaznajomić z najwartościowszymi i utrzymanymi na najwyższym poziomie przykładami badań nad kancelarią, archiwami oraz nad metodyką archiwalną. Kształciły zatem do pracy w archiwach historycznych.
Taki podział jest nie do pomyślenia w sytuacji, gdy proces boloński sprawił w końcu w praktyce, że na studia magisterskie mogą zapisywać się licencjaci nie tylko archiwistyki, ale też innych kierunków. Oznacza to również, że niektórzy licencjaci archiwistyki mogą skończyć na tym swe kształcenie kierunkowe i zostaną magistrami innych studiów. W tej sytuacji zarówno nasz licencjat, jak i magisterium starają się dać formację kompletną. Oczywiście, mamy nadzieję, że większość kandydatów na studia II stopnia, to będą jednak nasi licencjaci.
Program dwuletnich studiów magisterskich zawiera w sumie 870 godzin zajęć. Nie będę opisywał ich tutaj szczegółowo, lecz pozwolę sobie odesłać czytelnika na stronę https://archiwistykainowoczesnezarzadzanie.wordpress.com. Tam można się zapoznać z programem i sylwetką absolwenta studiów obu stopni. Mówiąc ogólnie, to w powyższej ilości godzin mamy blok modułów i przedmiotów obowiązkowych dla wszystkich. W sumie jest to 345 godzin. Są tam zajęcia tradycyjne, jak np. teoria archiwistyki, informacja archiwalna, czy systemy kancelaryjne. Są też m.in. podstawy record's management, E-Government, czy zarządzanie wiedzą. Chodzi nam o formowanie studentów otwartych na nowoczesność. 225 godz. stanowi blok przedmiotów fakultatywnych takich jak seminarium magisterskie, translatoria i lektoraty języków obcych. Poza tym student wybiera spośród trzech specjalności. Każda liczy 300 godzin zajęć. „Archiwistyka historyczna” zawiera m.in. następujące przedmioty: paleografia i neografia zaawansowana, metodyka opracowywania archiwaliów, czy też kształtowanie zasobu archiwalnego. „Zarządzanie dokumentacją współczesną” obejmuje m.in. takie zajęcia: kancelaria i archiwum organizacji, pragmatyka normatywów kancelaryjno-archiwalnych czy również bazy danych i informatyka biurowa. Wreszcie „informatyka biurowa” traktuje m.in. o eksploracji danych, e-kancelarii i e-archiwum oraz o oprogramowaniu typu zarządzanie zasobami informacyjnymi organizacji (ECM). Część zajęć będzie prowadzona przez pracowników Instytutu Informatyki UMCS.
DM: Z czasów własnych studiów pamiętam, że te kilkanaście osób specjalności archiwalnej na dużym roku historii rodziło w nas, studentach archiwistyki, poczucie pewnej elitarności. Co było zresztą pielęgnowane przez kadrę naukowo-dydaktyczną uczelni i rzeczywiście dopingowało do pracy. Czy stworzenie osobnego kierunku nie zniszczyło tego poczucia?
KS: Mówiąc szczerze, to były zarówno takie właśnie okresy, jak i takie, gdy na specjalność archiwistyczną trafiali po prostu nieprzyjęci na inne. Archiwistyka stała się niezmiennie popularna dopiero od czasu, gdy powstał osobny Zakład Archiwistyki, a więc od 1998 r. Nadal nie mamy kłopotów z naborem. A jak wiadomo, głównie wskutek niżu demograficznego, ten problem drastycznie dotyka dziś bardzo znacznej części studiów humanistycznych. O ile dobrze pamiętam, to w ubiegłym roku na archiwistykę przyjęliśmy niemal tyle samo studentów, co na kierunek historia. Po dwóch semestrach widać, że jest to dobry rocznik archiwistyki. To pośrednio także moja odpowiedź na pytanie o elitarność studentów. Staramy się, by wyraźnie odczuwali coś takiego.
DM: Nie sposób nie zapytać w tym miejscu o przyszłość zawodu archiwisty. Pracownicy Zakładu Archiwistyki zapewne musieli zadać sobie to pytanie przystępując do konstruowania programu studiów?
KS: Sposób, żeby nie spytać zawsze się jakoś znajdzie. Mówiąc jednak poważnie, to istotnie ważna kwestia. Poświęciłem jej niemało opublikowanych refleksji, także w kontekście kształcenia archiwistów. Futurologia to jednak często wróżenie z fusów, a przy tym zajmuje sporo miejsca. Ograniczając się do kwestii moim zdaniem węzłowych dostrzegam taką triadę. Najpierw pytanie, jak długo i w jakim stopniu w warunkach polskich uda się utrzymać przemożny wpływ historii na kształt archiwistyki, także tej która wykracza poza archiwa historyczne. Uważam, że zachowanie tożsamości naukowej i profesjonalnej archiwistyki polskiej wymaga, by wciąż prym w niej wiedli archiwiści wykształceni historycznie. Nie oznacza to jednak, że nie będzie następowało coraz szersze otwieranie na interdyscyplinarność naukową i zawodową – a zatem także dydaktyczną. Wszak w literaturze światowej łatwo spotkać taki pogląd. „Powszechnie wiadomo, że badania archiwistyczne nad charakterem i postacią archiwaliów mają cele różne od studiów historyka” (Luciana Duranti). Drugim problemem jest ekspansja procedur records management. Według mnie to nie całkiem to samo co zarządzanie dokumentacją współczesną. Jak np. pogodzić wymóg stosowania u nas w kancelariach układu rzeczowego akt z planem klasyfikacji działalności zalecanym przez RM? Czasem mi się zdaje, że w swej istocie ten drugi jest dalekim potomkiem akt czynności z czasów stanisławowskich. Ironią losu coraz częściej odzyskuje on dziś uznanie. Trzecie zagadnienie – bodaj, że najważniejsze – to wpływ technologii informacyjnych i komunikacyjnych, czyli ICT. Nowoczesne systemy informacyjne to rozwiązania technologiczne uzmysławiające nam, że zautomatyzowanie pracy z danymi pociągnęło za sobą niewyobrażalne zmiany w samej istocie zarządzania informacjami i wiedzą. Tak np. systemy klasy Entreprise Content Management radzą sobie z informacją nie uporządkowaną, bez struktury. Potrafią same ekstrahować z danych informację, a z tej wytwarzać wiedzę. Co to znaczy dla tradycyjnej archiwistyki? Dopiero zaczynamy sobie z tego zdawać sprawę. A oszałamiające tempo rozwoju technologii informacyjnej wciąż pozostawia naszą refleksję daleko w tyle.
DM: Kim zatem jest absolwent Archiwistyki i nowoczesnego zarządzania zapisami informacyjnymi? Kim będzie magister tego kierunku – archiwistą? Kimś więcej niż archiwistą? Czy może już nie archiwistą?
KS: Licencjatem i magistrem archiwistyki i nowoczesnego zarządzania zapisami informacyjnymi. Pod tym drugim określeniem kryje się „records & information management” (RIM). Nie uzyskaliśmy jednak zgody na użycie w nazwie kierunku tego, powszechnie stosowanego w świecie terminu angielskiego. Moim zdaniem to tak, jakby nakazać znalezienie polskiego odpowiednika terminu „public relations”, dziś już całkiem przyswojonego polszczyźnie, jak dżem i komputer. Odpowiadając zaś dokładnie na pytanie, to mam nadzieję, że nasi absolwenci będą archiwistami wyposażonymi w to „coś więcej” – a więc w znajomość procedur RIM. W sporym stopniu będzie to zależało od wybranej przez nich specjalności. Dotąd zarządzanie dokumentacją współczesną cieszyło się wśród nich większym powodzeniem, niż archiwistyka historyczna.
DM: Kierunek kształcący archiwistów w Lublinie jest kolejnym takim w Polsce. Czy można mówić o specyfice archiwistyki w poszczególnych ośrodkach. Czym różni się np. archiwistyka toruńska, od naszej, lubelskiej?
KS: Chronologicznie jesteśmy drudzy, po UMK. Zrobiliśmy co mogliśmy, by nasz kierunek stał się najnowocześniejszy w Polsce. Wierzę, że to nam się udało. Nie bez podstaw sądzę, że merytorycznie mieścimy się na podium, czyli w pierwszej trójce archiwistyk uniwersyteckich. Na 9 członków rady redakcyjnej „Archeionu” 2 pracuje w naszym zakładzie. Taką samą reprezentację mamy wśród 15 członków Rady Archiwalnej.
DM: Czy sądzi Pan, że przekłada się to na praktykę archiwalną w poszczególnych regionach Polski?
KS: Dalibóg, skąd mam wiedzieć? Nasi licencjaci jeszcze nie podejmują pracy. Pracują jedynie osoby po specjalności archiwalnej. Z tego co wiem radzą sobie dobrze. Myślę, że jakiś wpływ na praktykę archiwalną wywierają. Do pełnej odpowiedzi potrzeba by poważnych badań. A tych brak.
DM: Archiwistyka w Instytucie Historii UMCS liczy sobie już ponad 35 lat. Czy monitoruje pan w jakiś sposób zawodowe losy absolwentów tej specjalności?
KS: Uczelnia nie posiada systemu umożliwiającego prowadzenie takich obserwacji. Staramy się coś takiego zorganizować. Mam nadzieję, że istotną rolę może tu odegrać nasz fanpage na Facebooku (Archiwistyka i nowoczesne zarządzanie zapisami informacyjnymi UMCS). Póki co chałupniczo wykorzystujemy nasze kontakty z absolwentami. Nierzadko odwiedzają nas lub piszą, by pochwalić się, że studia okazały się dla nich przydatne. Szczycimy się absolwentami, którzy podjęli pracę na uniwersytetach w zakresie archiwistyki. Są też tacy, którzy pracują w archiwach. Nie tylko państwowych, ale też w archiwach organizacji pozarządowych, a także w archiwach zakładowych – niekiedy potężnych korporacji międzynarodowych. Pracują też w wojsku. Jeden z naszych absolwentów był nawet wiceministrem odpowiedzialnym za rejestry elektroniczne ludności.
Dziękuję za rozmowę.
* Wywiad ukazał się w biuletynie Archiwum Państwowego w Lublinie "Apla" nr 15-16. Cały numer tutaj: http://www.lublin.ap.gov.pl/art,65,apla-biuletyn-nr-15-16