top of page

Ksiądz prof. Stanisław Kamiński i SB


Gdyby nie naukowe aspiracje pochodzącego z Radzynia Podlaskiego ks. Stanisława, prawdopodobnie zgnilizna moralna komuny nie położyłaby się cieniem na jego życiorysie. Niestety, stało się inaczej. W ubiegłym roku lubelski IPN wydał słusznych rozmiarów rozprawę naukową autorstwa Macieja Sobieraja pt. Między oporem a lojalnością. Działania SB wobec KUL na przykładzie rozpracowania prof. Jerzego Kłoczowskiego. Poza niezmiernie ciekawą analizą działań komunistycznej policji politycznej wobec wymienionego w tytule naukowca, książka niesie interesujące informacje również dla mieszkańców Radzynia, gdyż znajdujemy na jej kartach postać naszego wybitnego krajana – ks. prof. Stanisława Kamińskiego, jednego z najsłynniejszych XX-wiecznych polskich filozofów, zajmujących się logiką formalną, metodologią nauk i epistemologią.


Stanisław Kamiński urodził się w Radzyniu Podlaskim 24 października 1919 r. Pochodził ze znanej, patriotycznie i społecznie zaangażowanej rodziny. Już jesienią 1939 r. zarówno on, jak i dwaj pozostali bracia (Józef i Marian) przystąpili do tworzących się w Radzyniu struktur Związku Walki Zbrojnej – niepodległościowego podziemia mającego na celu walkę z okupującymi kraj Niemcami. Na skutek wsypy, w czerwcu 1940 r. Niemcy aresztowali grupę związaną z komendantem radzyńskiego hufca ZHP Michałem Lisowskim, których rozstrzelali w lipcu 1940 r. w Sitnie. Wśród 15 rozstrzelanych harcerzy znajdował się brat Stanisława – Józef Kamiński.


Stanisław Kamiński został wyświęcony na księdza w 1946 i od jesieni tego roku rozpoczął studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, z którym związany był do końca życia. Pisaliśmy o nim niedawno przy okazji 30 rocznicy jego śmierci.

Na KUL-u, który jako jedyna katolicka uczelnia w kraju stanowił grudkę soli w oczach rządzących Polską komunistów, stał się stroną a zarazem ofiarą wewnętrznego konfliktu kadry profesorskiej rozgrywanego przez komunistyczną policję polityczną. Z grubsza rzecz ujmując chodziło o wizję przyszłości Uniwersytetu, który w ocenie starszych profesorów, zwłaszcza wywodzących się z Wilna i Lwowa, takich jak: ks. prof. Marian Rechowicz i ks. prof. Jan Nowicki, we wrogich warunkach ustrojowych miał pełnić głównie funkcję wychowawczą i formacyjną katolickich elit. Ponadto twardo popierali działania prowadzone przez Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego. Grupa młodszych pracowników, takich jak o. Mieczysław Krąpiec, ks. Mieczysław Żywczyński i nasz ks. Stanisław Kamiński uważali, że należy iść w stronę podnoszenia poziomu naukowego nawet kosztem współpracy z państwem i uznawania praw komunistów do kierowania życiem społeczno-politycznym. Zwyczajny w każdej organizacji spór ideowy w realiach PRL stał się konfliktem, w który całą swoją potęgą agenturalno-śledczą zaangażował się państwowy aparat bezpieczeństwa. Stąd pierwsza grupa w oczach komunistów stała się „reakcyjna”, zaś druga „postępowa”. Pierwsza była wrogiem nr jeden komunistycznego państwa, druga sprzymierzeńcem. Nie wchodząc w wartościowanie ówczesnego postępowania obu stron trzeba jednak zauważyć, że to właśnie wśród „postępowców” dwie spośród wymienionych wyżej, najważniejszych osób, stały się tajnymi współpracownikami komunistycznej Służby Bezpieczeństwa.


Na progu lat 60. XX wieku do starcia obu grup, inspirowanego dodatkowo przez SB, doszło na gruncie wyboru władz uczelni. Esbecja aktywizowała „postępowców” do próby przejęcia kierownictwa nad Uniwersytetem po rektorze Rechowiczu. Już wówczas ministerstwo sprzyjało ks. Stanisławowi Kamińskiemu, który wykazywał daleko posuniętą lojalność do PRL, ale był nie do przyjęcia zarówno przez grupę konserwatywnych pracowników uczelni jak i przez Prymasa. Tym razem więc się nie udało.


Komunistyczna policja polityczna postanowiła zatem wzmocnić grupę „postępowców”, by mogła stanowić przeciwwagę dla „reakcji”. Oczkiem w głowie był Wydział Filozofii Chrześcijańskiej, na którym udało im się zwerbować kilku tajnych współpracowników, zarówno wśród studentów i młodszych pracowników, jak i kadry profesorskiej – członków decyzyjnej Rady Wydziału. 19 kwietnia 1962 r. zarejestrowali jednego z najbardziej wpływowych na Wydziale – naszego ks. doc. Stanisława Kamińskiego, TW „Romana” . W dokumentach czytamy, że przystał na współpracę z SB dobrowolnie, spotykał się z esbekami od jednego do kilku razy w roku poza Lublinem, najczęściej w hotelach i lokalach gastronomicznych. Niewątpliwie przyczynił się do marginalizacji na Wydziale „reakcyjnej” grupy prof. Strzeszewskiego na rzecz „postępowców” skupionych wokół o. Mieczysława Krąpca (również TW, pseudonim „Józef”), który w 1969 r. ponownie został dziekanem Wydziału, w 1970 p.o. rektora KUL, a jego dotychczasowe stanowisko zajął TW „Roman”. Wcześniej (1965 r.) ks. Stanisław Kamiński uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego, potem zwyczajnego (1970 r.) oraz zgodę na druk kolejnych książek.


Wynagrodzenia w gotówce i dobrach materialnych ks. Stanisław Kamiński za współpracę z bezpieką nie pobierał. Jednak korzyści można odnosić różnego rodzaju. Zarzucenie przez niego współpracy z SB w 1970 r. świadczyć może o innego rodzaju interesowności pobudek, które legły u jej podstaw. Być może, po osiągnięciu najwyższych godności uniwersyteckich i naukowych, z jego punktu widzenia ustała potrzeba kontaktów z bezpieką.


Czy rzeczywiście przychylność bezpieki miała przełożenie na kariery naukowe? Jakie? Oto przykład z 1965 r. Uniwersytet wystąpił do Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego o awanse naukowe. Decyzja ministerstwa była opiniowana przez SB. 10 listopada 1965 r. lubelska bezpieka w sprawie awansu na profesora nadzwyczajnego dla ks. Stanisława Kamińskiego odpisywała następująco:

„Ze względu na reprezentowane bardzo śmiałe i postępowe stanowisko w kwestiach naukowych, a także w sprawie stosunku państwo – Kościół, od dłuższego czasu jest w ciągłych konfliktach z reakcyjną częścią pracowników naukowych KUL-u. Należy do głównych przeciwników polityki Wyszyńskiego.

W związku z potrzebą umocnienia grupy postępowej na KUL proponujemy pozytywnie ustosunkować się do wniosku o nadanie stopnia profesora nadzwyczajnego” (s. 530).

Tak też się stało, TW „Roman” otrzymał profesurę nadzwyczajną o wiele szybciej niż jego koledzy z grona „reakcyjnej” części kadry KUL-u.


Ksiądz prof. Stanisław Kamiński zmarł w 1986 r. Były to jeszcze czasy PRL, więc umierał w przeświadczeniu, że informacja, iż był tajnym współpracownikiem SB i przyczyniał się do kształtowania sytuacji na KUL-u po myśli komunistów, nie ujrzy światła dziennego. Nie mamy już możliwości zapytać go, czy było warto?


_______

Maciej Sobieraj, Między oporem a lojalnością. Działania SB wobec KUL na przykładzie rozpracowania prof. Jerzego Kłoczowskiego, Lublin 2015, ss. 847.

Featured Posts
Archive
Follow Us
  • Facebook Basic Square
bottom of page